Dzisiaj post będzie o ibisach, bo się
nie wyspałam, a ibisy są związane z brakiem snu ściśle, gdyż
mają w zwyczaju drzeć paszczę pod domami różnych osób w
godzinach zbyt wczesnych. U nas nie ma jednakowoż ibisów, a nie
wyspałam się nie przez nie, tylko przez w sumie nie wiadomo co.
Ibisy są w Nairobi i ostatnio udało mi się ujrzeć aż dwa rodzaje
ich, co jest niebywałym osiągnięciem, gdyż zazwyczaj nie widuję
ich wcale.
Ibisy wyglądają jak wielkie komary ze
skrzydłami. Posiadają długie dzioby i kuropodobne ciała. Lubią
maszerować swoim chwiejnym krokiem po trawce rosą zroszonej o
świcie i wydawać z siebie dźwięki do złudzenia przypominające
to, które wydaje z siebie zarzynana świnia.
Zjadają robaki, żaby, małe ssaki i
wszystkie inne zwierzątka dające się zmieścić w buzi ibisowej.
Są bardzo fajne, choć widok ich
pośród porannej mgły za oknem może się wydać niektórym nieco
niepokojący lub nawet ZŁOWRÓŻBNY.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz