Na początku uprzedzam, że nie mam pojęcia, jakie gatunki fok występują na zdjęciach. Próbowałam dopasować je do innych zdjęć, które znalazłam w Google i jestem prawie pewna, że przedstawione gatunki to: foka Weddella, foka krabojad (bardzo podobna do Weddella) i lampart morski. Na razie to musi wystarczyć. Jak już zostanę znanym fokoznawcą, z pewnością dopiszę im konkretne nazwy.
To miał być krótki tekst, a już widzę, że taki nie będzie. TAK DUŻO INFORMACJI. Swoją drogą, przeglądałam ostatnio stare posty na tym blogu i zauważyłam, że kiedyś cały mój research na temat gatunku ograniczał się do zidentyfikowania tego gatunku i dopisania krótkiej historii uwiecznienia go na zdjęciu. A teraz proszę, tysiąc nowych kart otwartych (i to nie tylko Wikipedia, o nie), czasem nawet zajrzę do jakiejś KSIĄŻKI. Piszę i piszę coraz dłuższe posty i efekt jest taki, że długich postów nikt nie ma siły czytać.
Wracając do fok - rodzą one szczenięta, tak jak psy. Kiedy na świat przychodzi focze szczenię, jego matka opiekuje się nim od kilku dni do miesiąca - w zależności od gatunku. W tym czasie jest ono intensywnie karmione, żeby nabrało tłuszczu. Po takim krótkim raczej okresie karmienia szczenię zostaje porzucone, a jego matka idzie w tango, żeby samej się w końcu najeść i znów dać się zapłodnić.
Porzucone focze szczenię jest porzucone przez kilka lub nawet kilkanaście następnych tygodni. Nie potrzebuje jedzenia, bo wystarcza mu tkanka tłuszczowa nagromadzona w okresie karmienia. Jak dojdzie do wyczerpania zapasów, musi sobie ono radzić samo i własnoręcznie zdobywać kolejne posiłki.
Nietrudno zgadnąć, że porzucone szczenięta są łatwym łupem dla drapieżników. Foki, podobnie jak pingwiny, mają całkiem sporo wrogów na Antarktydzie. Należą do nich: orki, inne foki i ludzie.
Przejdźmy teraz do (prawdopodobnie) bohaterów dzisiejszych zdjęć.
Foka Weddella - nazwana od swojego odkrywcy, niejakiego Jamesa Weddella. Nie lubi towarzystwa, z innymi fokami spotyka się tylko na okres rozrodu. Nie migruje i raczej nie podróżuje, nawet do sąsiadów po cukier. Lubi za to nurkować na dużą głębokość, ponoć jest najlepszym nurkiem Antarktydy. Pod lodowatą wodą wytrzymuje ponad godzinę.
Znana jest z wydrapywania w lodzie tzw. otworów oddechowych, które służą jej za okienka do nabierania powietrza, kiedy akurat chce dłużej posiedzieć w wodzie.
Pierwsi odkrywcy Antarktydy regularnie na nie polowali i jedli ich mięso, ale odkąd wynaleziono ochronę zwierząt, foka Weddella ma namiastkę świętego spokoju.
Foka krabojad - bardzo często mylona z foką Weddela i lampartem morskim. Są przedmiotem intensywnych ataków ze strony tych drugich. Lubią przebywać w samotności, ale nie stronią od większych grup. Zupełnie jak ludzie.
W przeciwieństwie do innych fok krabojad potrafi przemieszczać się po lądzie z gracją i w iście szalonym tempie nawet 25 km/h.
Nie żywi się krabami, tylko krylem i małymi skorupiakami.
Lampart morski - przednie płetwy ma nieco dłuższe niż inne foki. Preferują samotny tryb życia. Odżywiają się krylem, skorupiakami, rybami, ale także innymi fokami, na przykład krabojadami.
Jeśli chodzi o zagrożenia, to mogą się one czuć bezpieczenie, ponieważ same stanowią zagrożenie dla innych żyjących stworzeń. Czasem zdarza im się głupio ginąć, ponieważ są mniej więcej tak zainteresowane wszystkim, jak koszatniczki(*) i notorycznie podpływają do nurków lub statków, co kończy się kolizją i śmiercią lub obrażeniami lamparta, nurka albo statku.
Tyle, jeśli chodzi o foki Antarktydy. Foki z polskiego fokarium można sobie obejrzeć TUTAJ. Rano nic tam się nie działo, więc nie wiem, czy one w ogóle istnieją.
*Koszatniczki są głupie i te, które mają szczęście żyć na wolności, często w obliczu zagrożenia nie potrafią usiedzieć w ukryciu i wychodzą zobaczyć co się dzieje.
Poranna gimnastyka. Fot. Tomasz Witkowski |
Odpoczywanczo. Fot. Tomasz Witkowski |
Też odpoczywanczo. Fot. Tomasz Witkowski |
Prywatna wyspa. Fot. Tomasz Witkowski |
No siema. Fot. Tomasz Witkowski |
Morski pieseł. Fot. Tomasz Witkowski |
Morski pieseł udaje, że śpi do zdjęcia. Fot. Tomasz Witkowski |
Co jest. Fot. Tomasz Witkowski |
Pływanczo w prywatnym basenie. Fot. Tomasz Witkowski |
Zdjęcia są niesamowite - szczególnie pierwsze i przedostatnie przyciąga :) Przy okazji sporo dowiedziałem się o fokach.
OdpowiedzUsuń