Nie robiłam w tym czasie żadnych zdjęć ptaków, gdyż do Nairobi jechaliśmy z zamiarem przebywania tam tylko przez dwa dni, a wyszło przebywanie tygodniowe i to w dodatku bez aparatu. No, nie oszukujmy się, nawet z aparatem nie złapałabym prawdopodobnie nic nowego, więc nic by to nie dało. Ah, jak pesymistycznie.
W tym ponurym nastroju pełnym rezygnacji - związanej z chwiejną przyszłością mojego bloga i satysfakcji - związanej z tym, że praca posuwa się naprzód, zdecydowałam się napisać o ptaku, którego na oczy nie widziałam.
Ale widział Bartek i ma go w swojej kolekcji zdjęć z poprzedniego pobytu w Afryce. Takie zdjęcie wykorzystam.
Nie znaczy to oczywiście, że już nigdy takiego ptactwa nie ujrzę, może ujrzę w ciągu tych dwóch miesięcy, które nam zostały. Ale o czymś pisać trzeba, a swoich własnych materiałów zdjęciowych mam niewiele, co jest dowodem na to, jak słaby ze mnie badacz ornitolog i podróżnik (na swoją obronę dodam, że nie mogę podróżowac gdzie chcę i jak chcę, bo od siedmiu miesięcy siedzę na tyłku w jednym miejscu i nie mam samochodu - Bartek też nie ma).
Przejdźmy do tematu, któren to temat winien być głównym tematem tego kawałka tekstu.
Pelikan różowy. Jest to ptak wodny, nadwodny i około-wodno-żyjący. Lubi wodę. Mieszka przede wszystkim w Afryce.
Czyli tutaj, gdzie cudownym zrządzeniem losu znajduję się i ja, ale pelikana nie widziałam. Widać, nie było nam to spotkanie pisane.
Pelikan różowy jest bardzo dużym ptakiem. Rozpiętość jego skrzydeł wynosi dobrze ponad dwa metry. Co oznacza, że prawdopodobnie mógłby takim skrzydłem zabić dorosłego człowieka. Waży około 10 kilogramów.
Żywią się głównie rybami. Pelikan żyje w wodzie i ryba żyje w wodzie, więc w sumie logicznym się wydaje, że to większe żyjące w wodzie zjada to mniejsze żyjące w wodzie. Każden jeden pelikan musi spożyć od 1kg do 1.4kg ryb dziennie, by przeżyć swoje życie. Warto nadmienić, iż pelikany żyją w grupach, na przykład po 75 000 ptaków w jednym takim stadzie. Wikipedia mówi, że to stado spożywa mniej więcej 28 000 000kg ryb rocznie. Co daje nam wynik, będący całkowitą zagładą ryb. Cud, że nadążają z rozmnażaniem się. Te ryby.
Pelikany nie żywią się wyłącznie rybami. Prócz tego polują także na skorupiaki, żaby i pisklęta innym ptaków.
Pelikan w formie bardziej martwej niż żywej całkiem nawet przydaje się ludziom. Robi się z nich: torebki na tytoń, różne rzeczy skórzane, nawóz czy olej. W niektórych miejscach, są przez ludzi zjadane.
Mimo wszystko, jest to jednak ptak chroniony.
Pelikany też dość ambitnie rozmnażają się. Rodzice zajmują się dziećmi wspólnie, równo dzieląc obowiązki domowe. Po wykluciu się, pisklęta są nagie jak niemowlęta, co czyni je atrakcyjną propozycją ofiary na żer dla drapieżników. Sytuacja taka wydaje się być całkiem fair, zważywszy na fakt, że pelikany też polują na cudze pisklęta. No i masowo mordują ryby.
Pelikan różowy, Pelecanus onocrotalus. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz