Jest coś takiego w pingwinach, że człowiek - patrząc na nie - zaczyna poważnie zastanawiać się nad swoim życiem. Niby takie nieporadne i zabawne, ale czarne oczka prześwidrowują duszę ludzką na wylot i od razu się na niej poznają. Nigdy nie zapomnę złego pingwina z plastelinowej bajki "Wallace i Grommit", przez niego bałam się wszystkich plastelinowych bajek. Plastelinowych gier boję się do teraz, nie będę pisać jaką krzywdę wyrządził mi "The Neverhood". Z bajek był też jeszcze "Pingu" no i znane wszystkim "Pingwiny z Madagaskaru", na szczęście już nie tak mroczne.
Pingwin białobrewy zamieszkuje półkulę południową, a dokładniej Antarktykę - małe wysepki, skaliste wybrzeża, no generalnie miłe miejsca do życia w tej okolicy. Na lądzie radzi sobie nieźle, za to przemieszczając się pod wodą potrafi osiągnąć prędkość 20 km/h. W jego diecie królują ryby i skorupiaki.
Jak pingwin białobrewy wygląda, każdy widzi. Ale nie widzi, że każdy pingwin ma pod skórą grubą warstwę tłuszczu, która pomaga mu przetrwać w trudnych warunkach. Nie wolno mówić pingwinom, że są tłuste, bo wtedy się obrażają i nasyłają na takich ludzi złego pingwina z plastelinowej bajki.
Ciekawostką jest też to, że pingwiny nie bez przyczyny są ubarwione w taki, a nie inny sposób. Czarny grzbiet pozwala im być niewidocznymi dla drapieżników obserwujących je podczas pływania, a białe brzuszki są świetnym maskowaniem na tle białego śniegu białej Antarktyki. Ponieważ pingwiny spędzają sporą część życia w morskiej wodzie, do ich organizmów dostaje się dużo soli, którą jednak wydalają, a wodę słodką uzupełniają po prostu jedząc śnieg.
Uwielbiają życie w wielkich koloniach, co również jest sposobem na przetrwanie. Ułatwia to znacznie obronę przed drapieżnikami, no bo w tej sytuacji taki pingwin ma do pomocy ziomków, albo też w przypadku niespodziewanego ataku pingwiny rozbiegają się (lub rozpływają) w przeciwnych kierunkach i biedny drapieżnik nie wie, którego z nich zacząć gonić.
Prócz tego w koloniach łatwiej się rozmnaża. Pan pingwin białobrewy buduje gniazdo, gdzie następnie pani pingwin białobrewy składa dwa jaja i oboje na zmianę je wysiadują. Młodym pisklętom opierzenie zajmuje niecałe pół roku. Ciężko się robi, gdy brakuje jedzenia. Wtedy starsze pingwiniątko skazywane jest przez rodziców na śmierć głodową, a młodsze dostaje to, co akurat się znajdzie i jakoś przeżywa. Gdybym była pingwinem, a moi rodzice nie mieliby co jeść, to już dawno byłabym martwa, a mój brat cieszyłby się życiem, tak jak robi to teraz. Jakąś pociechą może być fakt, że czasami pingwiny z kolonii przygarniają porzucone/opuszczone/ zgubione jaja lub pisklaki i opiekują się nimi jak własnymi.
Pingwin białobrewy jest gatunkiem bliskim zagrożenia. Oprócz nieustannej walki z antarktycznymi drapieżnikami musi się też zmagać z takimi problemami jak przeławianie oceanów, zmiany klimatyczne, turyści wkraczający w ich siedliska i zanieczyszczenia.
25 kwietnia można świętować Światowy Dzień Pingwina.
|
Pingwin białobrewy, Pygoscelis papua. Fot. Tomasz Witkowski |
|
Tu z dzieckami. Fot. Tomasz Witkowski |
|
Głodne dziecki chyba dostaną na obiad kamienie. Fot. Tomasz Witkowski |
|
Z ziomeczkami na plaży. Fot. Tomasz Witkowski |
|
A kysz, intruzie. Idź do domu. Fot. Tomasz Witkowski |
|
W towarzystwie. Fot. Tomasz Witkowski |
|
Główna ulica. Fot. Tomasz Witkowski |
|
Impreza na kamieniach. Fot. Tomasz Witkowski |
|
Nostalgiczny pingwin na pingwinie dobranoc. Fot. Tomasz Witkowski |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz