niedziela, 7 maja 2017

Zimorodek

Kingfisher. Zimorodek. Kingfisher. Zimorodek.

Jak zwykle, nazwa angielska brzmi jak potencjalne imię dla postaci w RPG, a polska jak potencjalne imię dla postaci w RPG, pod warunkiem, że ta postać to ubogi chłop pańszczyźniany w średniowiecznej Polsce.

Nazwa angielska wzięła się stąd, że ktoś kiedyś uznał, że kingfisher jest dobrym łowcą ryb, tak dobrym, że można go nazwać Królem Łowców Ryb. Możliwe też, że ktoś uznał, że kingfisher jest tak dobrym łowcą ryb, że można go mianować nadwornym łowcą ryb, nadając mu nazwę king's fisher. Później to się skróciło do kingfisher.

Zimorodek też miał swoją historię. Jak widać na zdjęciu, ptak ten jest dość egzotycznie ubarwiony na tle chmary polskich elemelków. Nazwa wzięła się stąd, że zimą dość mocno rzucał się on przechodniom w oczy i w pewnym momencie ktoś wpadł na pomysł, że skoro rzuca się w oczy, to znaczy, że żyje zimą, to znaczy, że rodzi się zimą, to znaczy, że można go nazwać zimorodkiem.

Mogło być też tak - ktoś poświęcił chwilę czasu i zbadał sprawę zimorodków, po czym doszedł do wniosku, że skoro zimorodki rodzą się w ziemi, to zostaną nazwane ziemiorodkami. Tylko potem ktoś to przekręcił i mamy to, co mamy.

Prawdą jest, że zimorodki rodzą się w ziemi. Kopią w niej głębokie nory, gdzie zakładają gniazda. Najbardziej lubią kopać we wszelkiego rodzaju skarpach, zwłaszcza jeśli te skarpy występują nad wodą. Wtedy wszystko jest blisko, dom, praca, znajomi. No raj w ziemi, dosłownie.

Pani zimorodek składa około 6 jaj, z których wykluwają się młode. Małe zimorodki są bardzo żarłoczne i ciągle trzeba im dostarczać całe masy rybek do pożarcia. Do tego bardzo szybko, często i ambitnie wydalają to, co zjadły, a zimorodki nie mają w zwyczaju sprzątać gniazda, więc ostro w tych norach jedzie starym portem i kupą.

Pisklęta dorastają sobie w gnieździe przez niecały miesiąc i po tym czasie ruszają w wielki świat. Podczas pierwszej próby nurkowania w wodzie, sporo podlotów ginie. Nasiąkają wodą i toną, zostają pożarte albo zamarzają.

Zimorodki jedzą ryby, czasami ewentualnie jakieś owady albo żaby. Zanim upolują zdobycz, najpierw zajmują miejsce na gałęzi położonej nad wodą. Obserwują poczynania przyszłej ofiary i rzucają się na nią, nurkując w gracją. Ryba połykana jest w całości.

Sporo jest o zimorodkach w różnych mitologiach, ja najbardziej lubię irlandzką wersję biblijnego potopu. W tej powieści to ponoć zimorodek został wysłany z misją poszukiwania lądu i nie od razu był taki kolorowy, bo najpierw miał pióra koloru szarego. I tak leciał i leciał, aż nie opalił sobie brzucha na pomarańczowo od słońca, a grzbietu na niebiesko od nieba.

Tak właśnie działa słońce i niebo.


Zimorodek zwyczajny, Kingfisher, Alcedo atthis. Źródło: Pixabay.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łabędź niemy

Mam takie silne przeczucie, że pisałam już o łabędziach, ale mój blog upiera się, że nie. No to jak nie, to nie, piszę dzisiaj. Łabędzi ni...