poniedziałek, 15 września 2014

Marabut.

Ostatnio była urocza papużka, więc teraz będzie obrzydliwy marabut. Marabutów nikt nie lubi, bo są brzydkie i robią wielkie śmierdzące kupy o żrących właściwościach kwasu (tak słyszałam).
Marabut jest brzydki jak noc i wygląda jakby życie z jego punktu widzenia było pasmem cierpień wszelakich. Na domiar złego, sprawia wrażenie chorującego na każdą chorobę - zarówno człowieczą jak i zwierzęcą - jaka tylko może istocie ludzkiej i zwierzęciu przyjść do głowy. Ze szczególnym uwzględnieniem trądu.
Widziałam je w Nairobi, gdzie żyją one sobie prawdopodobnie już kilka lat, zdając każdemu następnemu pokoleniu swe przebogate dziedzictwo w formie wyśmienitych genów i doskonałej wręcz miejscówki na gniazdowanie. Za dom swój, upodobały sobie między innymi kilka rosnących w rządku drzew przy jednej z głównych, uczęszczanych masowo przez ludność, dróg. Budują tam sobie gniazdo przy gnieździe, w których doglądają potomstwa i z pogardą spoglądają w dół ku zamkniętym w rozgrzanych samochodach ludziom spieszącym się do pracy/szkoły/gdziekolwiek.
Ptak ten jest bocianem. Oznacza to zatem, że blisko mu do naszych ukochanych polskich bocianów.
Marabuty są przeogromne. Bardzo wysokie. Rozpiętość ich skrzydeł sięga niemal 3 metrów. Żywią się przede wszystkim padliną. Padliną każdego rodzaju. Czytałam gdzieś, że są w stanie zjeść każdy fragment ciała "upolowanej" zwierzyny - w tym również kał czy kości. Poluje również na żywe stworzenia: pisklęta kormoranów, flamingi, małe krokodyle, ryby czy... pisklęta wikłaczy. I tego przeboleć nie mogę, gdyż wikłacze zajmują specjalne miejsce w mym serduszku, a na myśl o tym, że jakiś obrzydliwy marabut miałby jeść żywcem biednego, małego wikłacza - robi mi się bardzo źle gdzieś w okolicach żołądka.
Marabut zjada tez śmieci: puszki, elementy odzieży, plastik itede.

Z wikipedyjno - internetowych ciekawostek:
- puch spod ogona marabuciego przydaje się przy wyrobie kapeluszy damskich i boa!
- puch marabuci w ogóle jest materiałem służącym do produkcji takich małych śmiesznych pędzelków używanych w kryminalistyce
- kiedy marabut nie dostaje swojej dziennej/tygodniowej dawki śmieci, w miejscu, w którym zwykł się nimi żywić regularnie - atakuje ludzi odpowiedzialnych za brak tych śmieci. Albo przypadkowych przechodniów.

Nie mam zdjęcia marabuta, bo jakoś nigdy nie braliśmy aparatu do centrum Nairobi (ciężki jest i Bartek mógłby się rzucić pod rozpędzone matatu, gdyby ktoś mu ten aparat ukradł). Dlatego też wrzucam dzieło rysowane autorstwa mego, przedstawiające bociana marabuta.
Marabut afrykański, Leptoptilos crumeniferus.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łabędź niemy

Mam takie silne przeczucie, że pisałam już o łabędziach, ale mój blog upiera się, że nie. No to jak nie, to nie, piszę dzisiaj. Łabędzi ni...