sobota, 6 września 2014

Hałaśnik bury.

Przeglądając raczej z ciekawości, zdjęcia z naszego pobytu w Ugandzie, natrafiłam na - prawdopodobnie przypadkiem zrobione, bo wtedy się jeszcze nie interesowałam ptakami - zdjęcia ptaka z rodziny turaków, hałaśnika burego.
Hałaśniki dość często lądowały na słupie tuż obok naszego balkonu, gdyż miały z niego doskonałą bazę wypadową na pobliskie drzewo palmowe rosnące na podwórku pewnej hinduskiej rodziny. Na drzewie tym rosły takie małe jagódki/orzeszki/kuleczki, które to turakowate owe chętnie spożywały.
Bardzo chętnie ptactwo owe żywi się wszelkiego rodzaju owocami i warzywami również.
Nie spodziewałam się, prawdę mówiąc, że ujrzę jeszcze w życiu innego turaka niż te zielono-czarne potwory, które gnieżdżą się w krzakach nieopodal naszego aktualnego subukiowego miejsca zamieszkania. W sumie to wychodzi na to, że tego widziałam jeszcze przed tamtymi.
Ponoć hałaśnik spośród całej reszty turakowego rodzeństwa wyróżnia się tym, że jest o wiele od niego głośniejszy. Polscy hodowcy turaków twierdzą jednak, że nie jest to prawda - ale oni mogą już nie zauważać tej różnicy, bo jak trzymają w klatkach 30 sztuk takiego wrzaskliwego ptactwa, to zapewne robią się mocno odporni na hałas.
Bardzo żałuję, że podczas mojego pobytu w Ugandzie nie robiłam więcej zdjęć ptactwa. Albo że nie zmuszałam do tego Bartka. Z tej przyczyny pewnie cała masa ptaków mi umknęła, no ale może jeszcze się tam kiedyś objawię. I będę ambitnie polować.
Hałaśnik bury, eatern plantain - eater, Crinifer Zonurus.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łabędź niemy

Mam takie silne przeczucie, że pisałam już o łabędziach, ale mój blog upiera się, że nie. No to jak nie, to nie, piszę dzisiaj. Łabędzi ni...