niedziela, 21 września 2014

Wikłacz przylądkowy.

Nigdy przenigdy nie widziany przeze mnie w Subukia czy gdziekolwiek indziej. Zdjęcie jego  zupełnie przypadkiem zrobił Bartek, gdy wracaliśmy ze spaceru do domu.
Bardzo charakterystyczny ze względu na głęboką czerń upierzenia, usianą to tu to tam żółto - pomarańczowymi plamkami. Tak wygląda w okresie breedowania. Poza okresem breedowania jest po prostu brązowy z żółtymi plamkami.
Nie wozi się po dzielni z innymi wikłaczami.
Zamieszkuje niemal całą środkową i południową część Afryki.
Często mylony z wikłaczem złotolicym, który jest jednym z ulubieńców hodowców wikłaczy.
W sumie powinnam po prostu wrzucić jego zdjęcie do posta Początek i Wikłacze, ale nie zrobię tego, gdyż w ostatnim czasie uznałam, że każdy - nawet najmniejszy - przedstawiciel jakiegoś gatunku zasługuje na odrobinę uwagi i własny wpis na blogu.
To tyle niestety o tym wikłaczu, gdyż podzielenie się informacjami na jego temat jest w internecie kwestią wciąż pogardzaną.
Wikłacz przylądkowy, yellow bishop, Euplectes capensis.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łabędź niemy

Mam takie silne przeczucie, że pisałam już o łabędziach, ale mój blog upiera się, że nie. No to jak nie, to nie, piszę dzisiaj. Łabędzi ni...