piątek, 4 września 2015

Trzciniak zwyczajny.

Ptak polsko - afrykański. Spędza ciepłą część roku w Polsce, a na zimę odlatuje na Czarny Ląd. Trochę tak jak mój chłopak.
Wywodzi się z rzędu wróblowych, co wbrew pozorom nie oznacza, że jest bliskim krewnym wróbla.
Gdyby nie to, że podczas spaceru (wiosną) straszliwie wkurzał mnie jego śpiew, nigdy nie zrobiłabym mu zdjęcia. Postanowiłam ruszyć w teren podmokły, obfity we wszechobecne trzciny, żeby tylko zobaczyć kto zacz.
Trzciniaki są dość niepozorne i naprawdę trudno jest odróżnić je od tych mechatych końcówek trzcin, chwiejących się na wietrze. Zasiedlają tereny nizinne obfitujące w wodę wszelkiego rodzaju: jeziorka, bagna, stawy, oczka wodne, zalewy itd.
Okres lęgowy trzciniaków przypada na okolice maja - lipca. Trudno powiedzieć, bo trzciniaki mają w zwyczaju czekać z budową gniazda, aż trzciny nie zmienią swojego koloru z zielonego na żółtawy. Tak, po prostu siedzą, czekają i obserwują trzciny. A trzciny z kolei zmieniają kolor w zależności od pogody i nastroju, w związku z czym nikt nigdy nie będzie w stanie przewidzieć, kiedy trzciniaki zbudują sobie gniazda.
Wikipedia mówi, że tworzą pary monogamiczne, ale zwykle jednak skłaniają się ku poligamii. Samiec tworzy sobie harem, na który składają się mniej więcej trzy samice. Nie ma w tym układzie nadmiaru ciężkiej pracy, bo to samice zajmują się budową gniazd. On tylko zapładnia i ewentualnie doniesie czasem jakąś gałązkę albo dwie w akcie dobrej woli i zrozumienia dla ich wysiłku.
Później wysiadają jajka już na zmianę. Niezwykłe jest upodobanie kukułki dla misternych konstrukcji gniazd tworzonych przez trzciniaki, gdyż z niewiadomych przyczyn akurat te gniazda stały się jej ulubionym miejscem do podrzucania swoich jajek.
Trzciniaki nie są jednak w ciemię bite i potrafią kukułkę rozpoznać w lot. Gdy już ją rozpoznają, stają się niesamowicie agresywne. Gonią wroga, dziobią po plecach i wyrzucają poza granice swojego terenu.
Nie, tak naprawdę to nie wiem czy tak akurat to robią, ale pewnie wygląda to w taki, z grubsza, sposób.
Trzciniak żywi się przeważnie owadami. W czasie żerowania zdarza mu się wisieć na trzcinie do góry nogami, co przeistacza go w Kota z Cheshire w świecie ptaków.
Informacja bardzo ważna - ptaki te są pod ścisłą ochroną w naszym kraju. Mam świadomość tego, że po opublikowaniu przeze mnie tego posta cała Polska rzuci się z klatkami w polskie trzciny, bo wszyscy w końcu dostrzegą jakie to są fajne ptaki i wyrzucą z domu papużki i koszatniczki i zafundują sobie trzciniaka. Dlatego przestrzegam, nie wolno tego czynić. Nie wolno też wycinać trzcin i robić hałasu w lesie i nad wodą. Najlepiej żebyśmy w ogóle się zamknęli.

PS. Ostatnio zgłosiłam się do konkursu fotograficznego pod tytułem "Środowisko.." i coś tam coś tam. Nawet napisałam maila i wysłałam zdjęcia, ale nie wypełniłam formularza, więc ogłaszam wszem i wobec, że nie wygram tego konkursu. To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś interesował się moją karierą zdjęcioroba.

Trzciniak zwyczajny, Acrocephalus arundinaceus.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łabędź niemy

Mam takie silne przeczucie, że pisałam już o łabędziach, ale mój blog upiera się, że nie. No to jak nie, to nie, piszę dzisiaj. Łabędzi ni...