wtorek, 10 lipca 2018

Jerzyk

Do napisania posta na temat jerzyka zbierałam się dobre kilka lat, bo to ptak wymagający poświęcenia mu sporej uwagi i nie chciałabym potraktować go byle jak.

Wyróżnia się dwa podgatunki jerzyka - jeden żyje wyłącznie w Azji i Afryce (Apus apus pekinensis), drugi bywa w Polsce (Apus apus apus). Dzisiaj mowa będzie o tym drugim, bo mam do niego zdecydowanie bliżej. Jerzyka można spotkać w całej Polsce, chociaż najczęściej bywa w miastach, bo zabudowania stworzone przez człowieka są dla niego gwarancją odnalezienia dachu nad jerzykową głowę. Nie żeby jerzyk był jakimś ptasim menelem (GOŁĘBIE), taki po prostu z niego wygodnicki włóczykij. Podobnie jak muminkowy Włóczykij, jerzyk porzuca życie w Europie na czas zimy i odlatuje do Afryki (jeśli chodzi o Włóczykija, to nie mam pojęcia dokąd on dokładnie wędrował, ale do teraz uważam go za największe ciacho w historii dobranocek).

Jerzyka łatwo pomylić z jaskółką, ponieważ wygląda podobnie i spędza większość swojego czasu na oblatywaniu niebios z każdej strony po tysiąc razy. Różnica jest taka, że jerzyk prawie nie macha skrzydłami, bo to podniebny surfer stworzony do wykorzystywania przeróżnych prądów powietrznych. Jest to jeden z najszybszych ptaków Europy. Niektórzy twierdzą, że najszybszy, ale w sumie nie tak znowu łatwo jest to sprawdzić. Trzeba by wziąć jakiegoś jerzyka, który pracuje jako zawodowy sprinter i przyczepić mu ustrojstwo, które byłoby w stanie zmierzyć prędkość jego lotu. Tak to widzę. Ale ja się nie znam na ptakach.

Jerzyki są szalenie towarzyskie i uwielbiają latać w koloniach. Coś tam do siebie nawołują, popisują się i razem polują na owady. Najbardziej aktywne w tej kwestii są oczywiście ptaki młode, które dopiero co wyszły z gniazda i nauczyły się latać. Taki trudny okres dojrzewania w locie.

Nie stanowi dla jerzyka żadnego problemu spędzenie w bezustannym locie nawet trzech lat. Serio. Jerzyk lata trzy lata. I w tym locie robi wszystko: spożywa owady, pije deszcz, śpi, wychodzi z ziomkami na piwo, wyrywa dupeczki, chodzi na siłownię, pisze książki itd. Jedyne czego jerzyk nie robi w locie to zakładanie gniazda i wychowywanie potomstwa. Ciężko jest raczej złożyć w gnieździe jajka, zupełnie się przy tym w nim nie znajdując. Jak już jerzyk te jajka wysiedzi i coś się z nich wykluje, to znowu zaczyna latać, bo przecież młode trzeba jakoś wykarmić.

Ciekawą sprawą jest, że ptak ten ma mocno dziwaczne ptasie stopy, ponieważ wszystkie jego palce są skierowane do przodu. Z tego powodu jerzyki mają niemałe problemy z lądowaniem na ziemi i z chodzeniem po ziemi. Raczej się po niej turlają i czołgają, co stanowi śmieszny widok. Potrafią się za to świetnie wspinać po pionowych powierzchniach, czego pozostałe ptaki mogą im tylko pozazdrościć.

Młode, których rodzice nie ogarniają podstawowych zasad rodzicielstwa albo są po prostu biedni, czasem zostają porzucone. W tym miejscu pewnie spodziewaliście się kolejnego krwawego opisu śmierci pisklaczków, ale nic z tych rzeczy! Jerzykowe potomstwo nie jest w ciemię bite i od pierwszych dni życia potrafi o siebie świetnie zadbać. Gdy rodzic odlatuje na dłużej niż zwykle, a pożywienia brak, małe jerzyki zapadają w stan zwany hibernacją. Znacznie obniżają temperaturę ciała, a co za tym idzie - zmniejsza się metabolizm. W ten sposób potrafią przetrwać nawet kilkanaście dni, w ciągu których jerzykowy rodzic zazwyczaj powraca z pysznymi komarami w dziobie.

W Polsce jerzyki są objęte ścisłą ochroną. Sporo z nich ginie tragicznie, bo są zamurowywane żywcem w swoich gniazdach podczas remontów i innych wydarzeń związanych z przebudową dachów i budynków. Nawet jeśli uda im się uciec, to nie bardzo mają potem do czego wracać i jest im przykro. I wtedy mają depresję i już nie chcą gniazdować i umierają w końcu smutne i samotne. Wniosek z tego jeden - ludzie nie mogą robić remontów. Już nigdy.

Jerzyk, Apus apus. Ator zdjęcia: Maciej Szymański - więcej zdjęć autora TUTAJ






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łabędź niemy

Mam takie silne przeczucie, że pisałam już o łabędziach, ale mój blog upiera się, że nie. No to jak nie, to nie, piszę dzisiaj. Łabędzi ni...