piątek, 13 czerwca 2014

Turaki Hartlauba i kameleon

Poranne polowanie z aparatem zaowocowało zaskakująco obficie. Mam kolejne miliard zdjęć do wrzucenia na bloga. Dzisiaj jednakowoż zaprezentuję dwa z moich znalezisk, z czego tylko jedno będzie ptakiem.
Cała reszta będzie jutro. Albo kiedyś.
Wybraliśmy się z Bartkiem w gęsty busz, który znajduje się z niecały kilometr od naszego obecnego miejsca zamieszkania. Ptaszków było dużo, ale do szewskiej pasji doprowadziły mnie liczne próby zrobienia zdjęcia jednemu z nich. Zmyślne te stworzenia ukryły się bowiem w gęstym listowiu drzew tegoż buszu i za cholerę nie chciały się dać sfotografować (wstydliwe to takie).
Doszło do tego, że Bartek począł rzucać między gałęzie wszelkiego rodzaju kije, ażeby cel polowania spłoszyć.
Cel go olał i spłoszyć się nie dał.
Później dopiero odkryliśmy ścieżynkę tajemną uczynioną przez okoliczną ludność, która to ścieżka sprawiła, iż udało nam się ucapić kilka z tych ptaków lufą obiektywu. W sensie zrobić zdjęcie, a nie walnąć je w łeb.
Jakość do dupy, bo się chowały, ale najważniejsze widać.

Tauraco hartlaubi - Turak Hartlauba (nazwany po jednym Niemcu) ucieka gałęzią w dal.
Turak Hartlauba łypie na nas okiem.
W drodze powrotnej udało nam się natomiast ujrzeć kameleona. Ten - w przeciwieństwie do bohaterów dwóch powyższych zdjęć - dał sobie poczynić całą sesję zdjęciową wraz z moją skromną osobą.

Pan Kameleon jak na dłoni.
Pan Kameleon idzie zaplątać się we włosy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łabędź niemy

Mam takie silne przeczucie, że pisałam już o łabędziach, ale mój blog upiera się, że nie. No to jak nie, to nie, piszę dzisiaj. Łabędzi ni...