czwartek, 10 lipca 2014

Piecuszek.

Nie wiem czy dobrze robię zamieszczając tego posta. Rzetelność informacji, które podaję a moim blogu jest na poziomie wikipedyjnym w ostatnim czasie. Wszystko co piszę to domniemania i rozpaczliwe nurzanie się w morzu niepewności.
Ostatnio na wycieczce zrobiłam zdjęcia małego, szarego ptaszka, którego na ogół bardzo trudno złapać zarówno wzrokiem jak i obiektywem. Myślałam, że będzie łatwo, bo to przecież takie zwykłe byle co i maleństwo, a ta potwora niemal zamęczyła mnie na śmierć, bo dopiero w tej chwili, po niemal 40 minutach spędzonych w internecie, zdecydowałam się uznać, iż ptaszek ten to PIECUSZEK.
Mógł to być również pierwiosnek, kopciuszek, raniuszek, kulczyk lub zniczek - z rodziny świstunek albo pokrzewkowatych.
Na korzyść piecuszka przemawia kolor łapek ptaszęcia i intensywnie widoczna linia brwiowa (to jasne nad okiem). Największy problem sprawił mi dziób, bo - jak widać na zdjęciu - jest on czarny, a chyba żaden piecuszek, pierwiosnek, raniuszek itp., itd. nie ma dzioba czarnego. To jest powód dla którego wciąż tkwię w niepewności, ale już mi się nie chce sprawdzać czy to to jest czy nie to.
Piecuszek na ogół przebywa na dalekiej północy - aż w Skandynawii, na Syberii, we Francji, na Kamczatce lub w Alpach.
Interesującym jest w takim razie, czemuż to zrobiłam mu zdjęcie w Afryce. Ano zrobiłam, bo jak twierdzi internet - piecuszki zimują w Afryce (trochę nie do wiary, bowiem ptaszę to jest mniejsze niż najmniejszy wróbelek i nie wiem jakim sposobem przebywa taką odległość tylko po to, żeby sobie pozimować).
Zjada robaki i pająki - czyli pożyteczne stworzonko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łabędź niemy

Mam takie silne przeczucie, że pisałam już o łabędziach, ale mój blog upiera się, że nie. No to jak nie, to nie, piszę dzisiaj. Łabędzi ni...