wtorek, 29 lipca 2014

Wróbel.

W dniu wczorajszym przeszłam lekki wstrząs mający wiele wspólnego z załamaniem nerwowym i utratą wiary we własne możliwości. Chcąc na fejsbuku znaleźć podobnych sobie ludzi spędzających więcej lub mniej czasu w krzakach na wypatrywaniu ptactwa, natrafiłam na fanpejdża strony o nazwie PtakiAfryki.PL

Okazało się, że inni ludzie robią lepsze zdjęcia.

Bartek pocieszył mówiąc, że jak spędzę w Afryce więcej czasu i w dodatku zainwestuję w super-obiektyw do aparatu (droższy zapewne niż wszystko co w życiu widziałam) o bardzo skomplikowanej nazwie, której w tej chwili nie pomnę - będę mogła zrobić zdjęcie ptaszka, które może przypominać te ich super - foty.
Interesujące jest to, iż po usłyszeniu tychże słów pociechy, jakoś tak na przekór geniuszom fotografii, postanowiłam kiedyś w przyszłości poczynić lepsze zdjęcia aparatem Bartkowym, który i tak sam w sobie jest zajebistszy niż wszystko inne. Uprasza się zatem ewentualnych czytelników tego bloga (jeśli takowi istnieją) o cierpliwość w czekaniu na zdjęcia godne okładki National Geographic!

PtakiAfryki.PL polubiłam i niech się pocałują w ogon.

Dzisiejszy post miał być o wróblu, a jest o narzekaniu - nie tak miało być. Następuje oto zmiana tematu.
Posiadam zdjęcia dwóch albo trzech rodzajów wróbli. Różnice w wyglądzie ich są niewielkie, podejrzewam jednakowoż, iż w środowisku ornitologicznym mogłabym tak śmiałym stwierdzeniem narazić się jednym albo drugim. Na tym więc poprzestanę i nie będę się więcej zagłębiać w temat dotyczący drobnych, nieistotnych szczegółów.
Wróble są szaro - brązowe i bardzo niepozorne. W Subukia niezwykle aktywne i nieco obłąkańczo broniące własnego terytorium (Wiem, bo kiedyś stanęłam za blisko ich - z jakiegoś niepojętego powodu - ulubionej gałązki. Spoglądały na mnie z niemym wyrzutem aż sobie nie poszłam.).
Nie latają wielkimi stadami.
Internet rzecze, iż afrykańskie wróble to nie są tak naprawdę wróble tylko ptaki z rodziny wróblowatych, co w jakiś mistyczny sposób wyłącza je z grupy ptaków mogących być wróblami. Nie jest ptak wróblowaty natomiast gatunkiem zagrożonym.
Poza tym chyba niczym nie różnią się od zwyczajnych polskich elemelków.

PS. Z tym całowaniem w ogon może trochę przesadziłam. Przepraszam wszystkich, którzy zamieszczają lepsze zdjęcia na PtakiAfryki.PL Moje bezczelnie wygłaszane uwagi mają prawdopodobnie wiele wspólnego z tym, co popularnie nazywa się niskim poczuciem własnej wartości. Ot, zwykła ludzka zawiść.

PS2. Śniło mi się dzisiaj, że złapałam turaka w ręce moje obie, a on użarł mnie w palec.

Mam szczerą nadzieję, że to wróbel jest. Na swej ukochanej gałązce.
Bo to jest wróbel raczej na pewno.
Onże to również jest.
Potargany nieco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łabędź niemy

Mam takie silne przeczucie, że pisałam już o łabędziach, ale mój blog upiera się, że nie. No to jak nie, to nie, piszę dzisiaj. Łabędzi ni...