poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Papużka żółtobrzucha

Wracając jakiś czas temu autobusem do domu, wyobraziłam sobie, jak mogło wyglądać nadawanie ptakom imion. Takie oficjalne zebranie osób, które wiedzą co i jak i mają się tym zająć:

- Dobrze, panowie i pani, mamy z głowy reliktowca, następny w kolejce jest ten dziwny ptak. Wiemy o nim tyle, że prawie nikt go nie widział, żyje w nocy i jest jedną z największych tajemnic kosmosu. Propozycje. Może Antek. Antku, jakieś propozycje?

- No nie wiem panie prezesie, może polecimy z angielskiego i będzie nocna papuga?

- Nie, nie. Zupełnie głupi pomysł. Całkowicie od rzeczy. Antku, wyjdź. Gosiu, jakiś pomysł?

- To może mroczny rycerz? Trochę epicko, ale jak to jest taka legenda, to mogłoby się sprawdzić.

- Hmm. No, jakkolwiek zazwyczaj przepadam za twoimi pomysłami, Gosiu, to nie. Nie ma takiej opcji. No to jeszcze Jarek nam został. Jarku, bardzo cię proszę, ratuj sytuację, bo nie wyjdziemy stąd do przyszłego tygodnia a mamy przed sobą jeszcze setki gatunków. Dajesz, Jarek.

- No to ja tak pomyślałem, że ona jest zielona.

- Tak, Jarku?

- No i ma żółty brzuch. 

- No, ma. 

- To może, no nie wiem, papużka żółtobrzucha?

I w ten właśnie sposób mistyczna nocna papuga została papużką żółtobrzuchą. Jak jakaś pierwsza lepsza byle papużka z byle łąki. Mniejsza o to jednak, bo nazwy ptaków będą mi pewnie spędzać sen z powiek przez następne 50 lat, a i tak nic z tym nie zrobię.

Papużka (chryste) żółtobrzucha mieszka sobie w Australii. Jak wszyscy dobrze wiemy, Australię zamieszkuje wiele przedziwnych stworzeń i to również jest przedziwne stworzenie, chociaż mało kto o nim słyszał. Dzisiaj będzie bardziej historycznie, bo o samym ptaku niewiele wiadomo, a historia jest przesuperciekawa.

Po raz pierwszy opisał ją w roku 1861 niejaki pan John Gould, który był ornitologiem. Zdarzyło mu się pracować z niejakim Charlesem Darwinem, który biegał bez ustanku po kamienistych wyspach i zbierał przeróżne gatunki ptaków. Potem przesyłał je do Goulda, który je dla Darwina identyfikował. Sam Charles nie bardzo miał głowę do takich błahostek, jak na przykład robienie szczegółowych zapisków dotyczących miejsca znalezienia gatunku, więc Gould miał przy tym kupę śmiechu i dobrej zabawy.


Jakiś czas później pewnie się wkurzył i postanowił wyjechać do Australii, gdzie spotkał naszego papugę. Na początku myślał, że papug jest bliskim krewnym kakapo, ale okazało się, że nie jest. Polska Wikipedia mówi, że Gould myślał, że papużka żółtobrzucha jest krewnym papużki ziemnej, ale to w sumie kłamstwo, bo to nie on tak myślał, tylko jego ziomek, który nazywał się James Murie i miał więcej racji niż sam Gould. Jak widać, nawet praca z Darwinem nie czyni nikogo nieomylnym.

Był to czas, w którym ludzie z Australii nieszczególnie przejmowali się rzadkimi gatunkami lub tym bardziej ich ochroną i po prostu robili swoje. Od czasu do czasu wpadał jakiś badacz, badał co miał zbadać i wyjeżdżał cały dumny jak paw, że pobadał. Poza tym masowo zjeżdżali Europejczycy, którzy jak zwykle nazwozili ze sobą kotów, psów i nie wiadomo czego. Zaczęło się to wszystko panoszyć jak u siebie i nagle papużka żółtobrzucha zniknęła całkowicie. Nikt jej nie widywał, więc ustalono, że niestety wyginęła. Ornitologom było trochę przykro, ale wkrótce zapomnieli o sprawie, bo przecież codziennie coś gdzieś wymiera na śmierć. Ostatni okaz został znaleziony w roku 1912, a potem długo nic się nie działo.

Pan Dick Smith (założyciel Australian Geographic) był jednak tak zdesperowany w kwestii poszukiwania gatunku, że w roku 1989 ogłosił, że znalazca żywej lub martwej papugi otrzyma od niego 25 tysięcy dolarów nagrody. Bardzo niespodziankowo musieli się w związku z tym czuć ornitolodzy, którzy w roku 1990 znaleźli truchło papużki żółtobrzuchej na drodze. No i nagrodę otrzymali.

Na kolejne doniesienia o istnieniu papugi trzeba było czekać, ale ponoć widziano 3 żywe osobniki w roku 2005 w Australii Zachodniej, a potem jedną martwą samicę w roku 2006. Nie te jednak zdarzenia, a właśnie znalezisko z 1990 roku, zainspirowały pana Johna Younga do podjęcia ambitnych poszukiwań papużki żółtobrzuchej, na które poświęcił całe 15 lat swojego życia.

Pewnie jedni myśleli, że koleś oszalał. Inni z kolei mogli również myśleć, że oszalał. Tak czy inaczej, robił swoje i szaleństwo się opłaciło. Na początku nie bardzo wiedział, od czego zacząć, więc tak naprawdę przemierzał Australię wzdłuż i wszerz opierając się na szczątkowych informacjach dotyczących zwyczajów papugi. W roku 2008 usłyszał w nocy dziwne dźwięki, które prawdopodobnie wydawały papużki żółtobrzuche, nie mógł jednak od razu tego stwierdzić, bo nigdy wcześniej ich nie słyszał i nie miał za bardzo porównania. Przez kolejne 5 lat poszukiwania trwały, aż w końcu w roku 2013 Young nie tylko zobaczył papużkę żółtobrzuchą, ale też zrobił całą dokumentację fotograficzną i zawiózł znalezione pióro na badanie, które miało stwierdzić, czy należało ono do poszukiwanej papugi. Należało i wszyscy ornitolodzy świata zzielenieli z zazdrości.

John Young z piórem papuga nocnego.
Władze Australii nie były obojętne na ten czyn i w mgnieniu okaz powstał ogromny sekretny rezerwat, w którym o dobro papużek żółtobrzuchych dba tak zwany Night Parrot Recovery Team.

Papugowy dream team w pracy. Zdjęcie z Bush Heritage Australia
Miesiąc po odkryciu Younga, inna grupa ornitologów trafiła na kolejną populację papużek żółtobrzchych w zupełnie innym miejscu. Przewodzący jej pan Nigel Jackett, na swoje poszukiwania przeznaczył 7 lat, ale zbierał informacje trochę lepiej niż pan Young i wydedukował, że papużki lubią żyć w bardzo wysuszonych trawach Australii (takich jak na zdjęciach powyżej). No i że w ogóle lubią żyć w warunkach nienadających się do życia. I jak wydedukował, tak postanowił i poprowadził ekipę w trawy, gdzie papużkę od razu znalazł.

Jak się okazuje, papużki żółtobrzuche nie bardzo lubiły towarzystwo przyprowadzonych przez ludzi drapieżników i nie bardzo lubiły płonąć w pożarach. Nie bardzo też lubiły swoich ludzkich sąsiadów i nie odpowiadał im wieczny hałas cywilizacji, więc postanowiły spróbować szczęścia przenosząc się w najbardziej nieprzyjazne rejony Australii. Zamieszkały w starożytnych trawach (z których niektóre kępy mają nawet po 100 lat), gdzie żywią się nasionami i wychodzą na świat wyłącznie w nocy. Ich największymi sprzymierzeńcami okazały się psy dingo, które regularnie polowały na okoliczne koty. W związku z tym, władze sekretnego parku postanowiły nie wyganiać ani nie wybijać dingo, żeby dalej pomagały w zachowaniu papug przy życiu. Aktualnie w całej Australii żyje sobie mniej więcej 100 papużek żółtobrzuchych, ale wciąż się bardzo dobrze ukrywają.

Papużka żółtobrzucha, night parrot, nocturnal ground parakeet, midnight cockatoo, night parakeet, Pezoporus occidentalis. Zdjęcie z: nightparrot.com.au

To jedzą papużki. Zdjęcie z: nightparrot.com.au
Jak widać, historia nie jest jakoś bardzo dramatyczna. Z ciekawostek:

1. Jest książka, która wygląda o tak.



2. W Australii istnieje Night Parrot Wine Bar, który zbiera bardzo skrajne opinie, ale za to mają fajny obrazek w profilowym na fejsbuku:






1 komentarz:

  1. Thanks for sharing, nice post! Post really provice useful information!

    Giaonhan247 chuyên dịch vụ vận chuyển hàng đi mỹ cũng như dịch vụ ship hàng mỹ từ dịch vụ nhận mua hộ hàng mỹ từ website nổi tiếng Mỹ là mua hàng amazon về VN uy tín, giá rẻ.

    OdpowiedzUsuń

Łabędź niemy

Mam takie silne przeczucie, że pisałam już o łabędziach, ale mój blog upiera się, że nie. No to jak nie, to nie, piszę dzisiaj. Łabędzi ni...